Z ANDRZEJEM GRABOWSKIM, czyli Ferdkiem ze "Świata według Kiepskich", rozmawiamy o tym, co czuje, gdy po 15 latach (pierwszy odcinek Telewizja Polsat pokazała 16 marca 1999 roku - red.) znowu kłóci się z serialową żoną Halinką. I o tym, dlaczego zgodził się zostać jurorem w "Tańcu z gwiazdami".
Rola Ferdynanda Kiepskiego przyniosła mu ogromną popularność. Także dzięki niej zasiada w fotelu jurora w "Tańcu z gwiazdami". Czy Andrzej Grabowski żałuje dziś, że gra w "Świecie według Kiepskich"? Nie od razu polubił Kiepskiego. Myślał, że Polsat zdejmie serial po trzech odcinkach i dlatego przyjął tę rolę. A potem, kiedy nie zdjął, żałował i pytał sam siebie: "Po co ja to zrobiłem?". Angelika Swoboda, Gazeta.pl: Zadebiutował pan jako juror w "Tańcu z gwiazdami". Jest pan z siebie zadowolony? Andrzej Grabowski: Podobno internauci nie zostawili na mnie suchej nitki. Pisali "stary wyleniały materac" i tak dalej... Mnie się podobało. Zwłaszcza jak pan mówił wierszem "Joanno Moro, po tym tańcu już nigdy nie będziesz zmorą". - A, to bardzo mi miło. Znajomi dzwonili do mnie po programie i mówili, że było OK. Też im się podobało. Ale ja mam do tego taki stosunek, jaki mam, to znaczy... Luz. - Kompletny luz. Jak zresztą do