Krystian Lupa o spektaklu "Capri" w stołecznym Teatrze Powszechnym, kłamstwie w polityce i religii traktowanej jak maczuga. Premiera 12 października. Z reżyserem rozmawia Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.
Jacek Cieślak: Czy wcześniejszy "Proces" Kafki, a teraz "Capri - wyspa uciekinierów" wg "Kaputt" i "Skóry" Curzia Malapartego to ostrzeżenie przed powrotem totalitaryzmów XX wieku? Krystian Lupa: - Być może "Capri" jest postscriptum "Procesu", w którym chcieliśmy wyrazić nasze obawy, ale zatrzymało się to w połowie drogi, bo rzeczywistość jest dynamiczna i nas wyprzedziła. Weszła w "Proces" w kafkowski sposób, a po wyrzuceniu nas z Teatru Polskiego we Wrocławiu zyskała wraz z nami status oskarżonego, z którego skwapliwie skorzystaliśmy i budowaliśmy dalej. W tym czasie trwał już w kraju stan permanentnej wojny psychicznej. Curzio Malaparte określa to następująco: zbliżająca się wojna objawia się rozrostem i natężeniem kłamstwa, akceptacji dla niego oraz poczuciem, że żyjemy w jego przestrzeni i towarzyszącym mu wstydzie, w którym trudno jest już pozytywnie projektować przyszłość. A jednocześnie pragniemy być zadomowieni w przeszłości, g