"Kłopot Pana Boga" w reż. Piotra Szczerskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Anna Krawiecka w Echu Dnia.
Szłam na tę sztukę, wystawioną w kieleckim teatrze, niechętnie. Myślałam, że to jeszcze jeden bogoojczyźniany spektakl, wpisany w dzisiejszą atmosferę, w której wszyscy rozliczają wszystkich za każdą babkę rozwaloną w piaskownicy, politycy zastąpili sędziów, a rozsądek poszedł spać. Ale nie, "Kłopot Pana Boga" świętokrzyskiego pisarza Jana Krzysztofczyka traktuje powszednim językiem o prawdach uniwersalnych, o tym, jak żyć pod ciśnieniem zła i ocalić przyzwoitość. Bohater dramatu, Stefan Wilczyński, był w partyzantce oficerem Armii Krajowej i, jak to na wojnie, zabijał wroga. A później znalazł się w Służbie Bezpieczeństwa, by rozpracowując jej zamiary, ocalić kogo się da, gwałconą kobietę, handlarza z bazaru. I znów zabijał w słusznej sprawie, i obcych ,i swoich. Nauczył się eliminować zło tylko w ten sposób. Tak się nie da żyć, więc w końcu Stefan ginie z rąk kogoś, kto tak jak on, pistolet uznaje za narzędzie sprawied