Janusz {#os#319}Gajos{/#} w monodramie "Msza za miasto Arras" jest starym człowiekiem. Strąki rzadkich, siwych włosów opadają mu na plecy, twarz pokryta siatką zmarszczek, głos mamrotliwy, początkowo niewyraźny... Jego Jan chyba jest duchownym, choć strój - świetny niegdyś, bogato tkany kaftan, dziś mocno sfatygowany, spodnie i długie buty - tego nie potwierdza. Jan przyszedł by opowiedzieć o szaleństwie miasta Arras, piekle samosądów, zaszczuwaniu ludzi, prześladowaniach, procesach o urojone herezje prowadzonych w imię Boga, aby rzec uniwersalniej - w imię wyższej racji. Przyszedł by opowiedzieć o mechanizmie władzy, o tym, jak zwykli, prości i przyzwoici ludzie poczuwszy jej smak, nawiedzeni ideą jednomyślności, zatracili rozum, dając się ponieść uprzedzeniom i fanatyzmowi. Ofiarami Rady Miasta, umiejętnie podjudzanej przez ojca Alberta, stają się najpierw Żydzi, czarownice, a potem już właściwie każdy myślący cho�
Tytuł oryginalny
Gdy rozum śpi...
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski Nr 197