Za przesłoną z tiulu widz ma przed sobą pokój w domu pewnego niemłodego małżeństwa. Pokój z widokiem na Kalisz i przejeżdżające ulicą koło teatru samochody. Starszy pan zajmuje się swoją kolekcją motyli, żona sprzątaniem. Ale oto pojawia się dziewczyna. Akwizytorka. Czy jest to ich córka, która przed kilkunastu laty opuściła dom rodzinny i teraz zdecydowała się incognito go odwiedzić? A jeśli to rzeczywiście ona, to dlaczego z niego, uciekła? I dlaczego rodzice nie potrafili jej odszukać? O tym właśnie opowiada nam sztuka francuskiego dramaturga Jean-Claude Sussfelda w przedstawieniu Piotra Kruszczyńskiego. I stawia wiele pytań. A są to pytania dotyczące kryzysu rodziny, stosunku dzieci do rodziców i rodziców do dzieci, samotności. Wszystko do końca jest w tej sztuce niejasne, prawda jest w nim ciągle w ruchu i coraz to widz gubi się w domysłach. Ale przez to właśnie ta prosta historia w pewnym momencie autentycznie
Tytuł oryginalny
Gdy prawda jest ciągle w ruchu
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski