Recepta na sukces teatru: wyrazistość aktorów, błyskotliwy tekst, pomysł reżysera, wysmakowana scenografia. I wielka ciekawość, bo w tej "Sztuce" trzech sfrustrowanych facetów rozbiera jedna kobieta. Tekst Yasminy Rezy jest szyty na miarę. W miarę niebanalnie opowiada i pokazuje typy i stereotypy: psychoanalityka-idiotę, teściową-megierę, snoba--mizantropa, choleryka-egoistę czy apodyktyczną narzeczoną w objęciach superpantoflarza. To wystarcza, by banalna opowieść o kumplach, których przyjaźń nie wytrzymuje próby czasu, nie nużyła ni minuty. Na scenie "Chłopcy z placu Broni" zmieniają się w "Dublińczyków" - to jeden z niewielu spektakli, w którym widać, że postacie mają życie wewnętrzne, że z minuty na minutę coraz wyraźniej wrze w nich krew. Serge (Miłogost Reczek) jest lekarzem, Marc (Krzysztof Dracz) - inżynierem, Ivan (Henryk Niebudek) - sprzedawcą. Po kilkunastu latach bezkrytycznej przyjaźni zrozumieli, że ona wysycha. Gorycz dojrza
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Dolnośląska, nr 69