"Śmierć wrogiem ojczyzny" Macieja Łubieńskiego i Michała Walczaka w reż. Michała Walczaka z Pożaru w Burdelu, gościnnie w Teatrze WARSawy. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Tytuł "Śmierć wrogiem ojczyzny" jest parafrazą hasła narodowców, więc nie należy go brać dosłownie. Przeciwnie, autorzy tego kabaretowo-teatralnego widowiska dowodzą, że śmierć stała się raczej naszym przyjacielem, bo żyjemy teraz ekshumacjami, budujemy mauzolea i żywe pomniki. Dla twórców przedstawienia nie ma żadnej świętości, żart dosięga nawet powszechnie lubianego, a niedawno zmarłego Zbigniewa Wodeckiego. Króluje przekonanie, że nowa siła polityczna o nazwie Front Rozrywki Narodowej wygra wybory i wejdzie do Sejmu. Wyczuwa się też tęsknotę za kończącą kadencję obecną prezydent Warszawy i niepokój, kto wygra bitwę o stolicę. Publiczność bezbłędnie odczytuje wszelkie aluzje i odniesienia do rzeczywistości. Spektakl jest zatem zwokalizowaną odmianą innych politycznych parodii w typie "Ucha Prezesa". Pytanie, czy takie gry hasłami są jak orkiestra na "Titanicu" i będziemy ich słuchać do samego końca.