O pracy choreografki Katarzyny Anny Małachowskiej nad spektaklem "Wariacje pożądania", którego premiera odbędzie się 25 października w krakowskim Teatrze Bagatela, pisze Piotr Kubic, fotograf
Piątek wieczór. Miliony ludzi myślą o weekendzie, dwóch i pół dniach wolnych od pracy. Ale nie ci, którzy pracują w teatrze. Tu: piątek, sobota i niedziela to kulminacja. W piątek bardziej niż w niedzielę. Szczególnie w sobotę. Duża scena przy ul. Karmelickiej gwarzy tłumem widzów, który o godzinie szesnastej, po trzecim dzwonku, uciszają się siedząc w fotelach. Zaczyna się piątkowe święto teatru, potrwa do dwudziestej drugiej, podczas dwóch spektakli. Między nimi - krótka przerwa, w trakcie której tłum opuści widownię bocznymi drzwiami. Kolejna fala wpłynie natychmiast głównym wejściem. Na małej scenie, przy ul. Sarego 7, pusto. Palą się trzy lampy halogenowe. To oświetlenie robocze. Ktoś jest na scenie. Ruszają się. Ruchy powtarzają według schematu. Schemat. Jeszcze raz. I jeszcze. Schemat tworzy układ. To następstwo ustalonych ruchów, powtarzanych w określonym rytmie, w jednoczesnym porozumieniu postaci. Układ, ruchy, schemat, ma