Znakomicie, zarówno od strony muzycznej, jak i wizualnej, wypadł, transmitowany przez TV Mezzo, gdański spektakl "Gwałt na Lukrecji" Brittena, wystawiony w ramach Konkursu i Festiwalu Operowego w węgierskim Sheged. Wersja telewizyjna uwydatniła metaforyczne sensy inscenizacji Petera Telihaya - pisze Katarzyna Chmura w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Prosta forma spektaklu, jego statyczność, nie działały na korzyść prezentacji "na żywo" w Operze Bałtyckiej, stały się dużym atutem wersji telewizyjnej. Montaż uwyraźnił pomysł reżysera - podkreślał kluczowe sceny, omijając wszystkie zbędne obrazy i drobne niedociągnięcia, obecne podczas październikowej premiery w gdańskim teatrze, np. w prowadzeniu postaci (niektóre działania aktorskie śpiewaków, np. w partii chóru męskiego i żeńskiego, nie były precyzyjnie zaaranżowane). Obraz budowany był prostymi środkami operatorskimi. Nieruchome, teatralne kadry uwypuklały dwie perspektywy: plan pierwszy i całościowy. "Gwałt na Lukrecji" to opera utrzymana w konwencji dramatu starogreckiego o charakterze moralitetu. Spektakl Telihaya, z niebanalną scenografią Róberta Menczela (która w telewizji prezentowała się efektowniej, nie widać było mało estetycznych elementów jej wykonania, np. przywieszonej naprędce, pofałdowanej folii do obklejonych