Kiedyś marzyły o roli Ofelii lub Lady Makbet. Dzisiaj pragną zaistnieć na szklanym ekranie jako wredne blondynki. Czy udział w serialach jest rezygnacją z zawodowych ambicji? Gdańscy aktorzy narzekają, że trudno przełamać monopol warszawskich i krakowskich gwiazd. Tymczasem nie jest tak źle - pisze Grażyna Antoniewicz w Dzienniku Bałtyckim.
Skądże! Gramy, bo - po pierwsze - można zarobić niezłe pieniądze, gdy w teatrze bryndza - mówią aktorzy. - Po drugie, seriale dają niebywałą popularność. Po trzecie, to szansa, że zobaczy nas reżyser lub producent i zaproponuje rolę w porządnym filmie. Gdańscy aktorzy narzekają, że trudno przełamać monopol warszawskich i krakowskich gwiazd. Tymczasem nie jest tak źle. Stanisław Michalski na stałe zainstalował się w serialu "Rodzina zastępcza" - jako dziadek. Dorota Kolak w "Pensjonacie pod różą" z odcinka na odcinek zyskuje sympatię widzów jako Bożenka z Krakowa mająca problemy alkoholowe. Spokojnie, już wychodzi na prostą. Joannę Bogacką oglądamy w "Bożej podszewce", Tamara Arciuch-Szyc grasuje jako wredna Karolina w "Niani", zaś Mirosław Krawczyk gra ojca w serialach "Pierwsza miłość" i "Na Wspólnej". W specjalnych oddziałach policji od dawna walczy szlachetny komisarz Mirosław Baka ("Fala zbrodni"). Boża podszewka W kolejnych odci