Była działaczka "Solidarności" Anna Walentynowicz, która obejrzała w piątek [25 sierpnia] na specjalnym pokazie inspirowany jej biografią film Volkera Schloendorffa "Strajk - bohaterka z Gdańska" powiedziała, że dzieło niemieckiego twórcy nie podoba się jej, ponieważ "przeinacza historyczne fakty".
Pokaz filmu odbył się w kinie Kameralnym w Gdańsku. uczestniczyło w nim kilkanaście zaproszonych przez Walentynowicz osób - m.in. małżeństwo Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Krzysztof Wyszkowski, reżyser filmów dokumentalnych Jerzy Zalewski - oraz przedstawiciele producenta najnowszego dzieła Schlöndorffa. Tuż po projekcji Walentynowicz podkreśliła, że film zawiera niewielki procent jej biografii, a "wiele rzeczy zostało zmyślonych" jak np. ta, że jej syn służył w ZOMO. - To jest oburzające - dodała legendarna działaczka związku. - Źle się odbiera taki film o sobie. Gdybym miała na to wpływ, nigdy nie uczestniczyłabym w tym filmie ze względów osobistych i historycznych - podkreśliła Walentynowicz. Jako przykład fałszowania wydarzeń ze strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r. wymieniła m.in. scenę pobicia przez robotników sekretarza partii. Zdaniem polskiego koproducenta Macieja Ślesickiego, film w stosunku do Walentynowicz jest zrobion