- Chcę postawić tezę, że polski jazz mógł być wybitny, ale nie stał się taki przez wzgląd na ludzką małostkowość - mówi o powstającej właśnie sztuce "Mój jazz" Tymon Tymański [na zdjęciu].
Tymański dostał na napisanie sztuki stypendium z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego w Gdańsku. "Mój jazz" ma być gotowy do czerwca, do jego wystawienia przymierzają się Teatr Wybrzeże z Gdańska i wrocławski Teatr Muzyczny "Capitol". - To historia młodego muzyka, który przyjeżdża do Warszawy po tym, jak rozpada się jego zespół. W stolicy spotyka się z małostkowością muzyków jazzowych. Zamiast znaleźć swoje marzenia i wielkich artystów, spotyka spróchniałych rzemieślników, którzy mogli być wielcy, ale w ich głowach jest małość. Nie oglądają filmów, nie czytają książek, nie rozmawiają o sztuce, interesują ich tylko ZAIKS-y, seciki w restauracjach i tego typu rzeczy sprowadzające jazz do roli zapchajdziury - mówi o sztuce Tymański. Muzyk w najbliższej przyszłości ma również zamiar nagrać płyty z Grzegorzem Halamą i kabaretem Mumio.