Dorota Stalińska chętnie przyjeżdża do Gdańska. A właściwie wraca, bo jak sama przypomniała, tu się urodziła, wychowała, a nawet z powodzeniem i sukcesami... nurkowała.
W niedzielnyw wieczór [16 stycznia] spotkała się ze swoją publicznością kameralnie. W niewielkiej sali hotelu Hanza aktorka była niemal w zasięgu ręki, bez scenicznego blichtru, za to prawdziwa, wzruszająca, ale też zabawna i intrygująca. Z dystansem do samej siebie opowiedziała w gruncie rzeczy - recytując i śpiewając - historię swojego prywatnego życia i kariery scenicznej. Z pewnością nie jest łatwo stanąć przed widzami bez scenografii, dystansu, jaki daje duża scena, a nawet zespołu muzycznego. Jednak Dorota Stalińska wyszła z tego spotkania zwycięska. Popisała się talentem komicznym, opowiadając o zdarzeniach z życia własnego lub innych ludzi. Wreszcie - przedstawiła napisane przez siebie piosenki i wiersze. Przyznam, że to ostatnie wcielenie najbardziej przypadło mi do gustu. Recital Doroty Stalińskiej miał jednak także inny, ważny wymiar, bowiem aktorka potraktowała go charytatywnie. Przed kilku laty założyła fundację "Nadzieja", kt