30 grudnia o 19 w Operze Bałtyckiej w Gdańsku czeka na widzów nie lada gratka: premiera "Kandyda" Leonarda Bernsteina w reżyserii Anny Wieczur-Bluszcz.
Nie do końca wiadomo, czy "Kandyd" to operetka, opera, musical czy rewia, a może po prostu powiastka filozoficzna suto okraszona żartem? Sam Leonard Bernstein, kompozytor muzyki symfonicznej, kameralnej, baletowej, filmowej oraz twórca musicali dla Broadwayu zapisał na karcie tytułowej "Kandyda" - operetka komiczna. "Kandyd" zatem nie jest moralizatorskim traktatem, lecz raczej ironiczną i zabawną historią. Dzieło inspirowane powiastką filozoficzną Voltaire'a, przeszło liczne modyfikacje, aby zaistnieć w świadomości odbiorców. Różne wersje libretta oraz zmiany w partyturze spowodowały, że od Stanów do Europy wędrowało kilka odmian dzieła. Dopiero pół wieku po prapremierze "Kandyd" Bernsteina zabrzmiał po raz pierwszy w Polsce. Zapewne dlatego, że stawia wysokie wymagania wykonawcom, a i muzyka, dowcipna i zręczna, jest lekka tylko pozornie, niepodobna choćby do powstałego w tym samym czasie innego dzieła kompozytora "West Side Story". "Kandyda" Berns