Z Dziennika Krystyny Jandy:
23 października 2004, sobota, 15:43 Wczoraj długo, czekając na planie [filmu "Wróżby kumaka" w reż. Roberta Glińskiego] w podziemiach kościoła Bożego Ciała, w katakumbach, siedząc na schodach obok stosu trumien, z dawnymi patriarchami Gdańska, świetnie zmumifikowanymi podobno i obok trzech trumienek ze szczątkami dzieci, rozmawialiśmy z Matthiassem o aktorach. O tym, że są podobni do siebie, wszędzie, na całym świecie, reagują podobnie, mają pokrewne poczucie humoru, "noszą się podobnie", pracują stosując identyczne metody, na przykład uczenia się na pamięć, a każdy z nich twierdzi że doszedł do tej metody sam, że naparwdę zdumiewająco wiele rzeczy mamy wspólnych.... Dziwne, bo jest to zawód polegający na indywidualnej wrażliwości, na czymś, co nazywają osobowością, każdy z nas, zanim nałoży formę, zanim zakomponuje w rolę, bazuje konstruując każdą z nich na własnych indywidualnych przemyśleniach, przeżyciach i doświadczeniac