Ingmar Villqist, pod takim pseudonimem pisze swoje utwory teatralne urodzony w Chorzowie dramaturg, historyk sztuki, reżyser, publicysta, wykładowca ASP w Warszawie. Wysoko oceniona realizacja autorska "Helmucika", dokonana w Teatrze Wybrzeże [na zdjęciu], zachęciła Villqista do przygotowania wersji telewizyjnej.
Wystąpili aktorzy Wybrzeża, a zdjęcia realizowano na Śląsku. Niektóre ujęcia powstawały w nieczynnych halach Huty Kościuszko, inne w mrocznym gmachu Urzędu Wojewódzkiego, były też pełne zagadek podziemia dawnego Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach. Dramat Villqista po gdańskiej premierze odczytano jako metaforę pełnej okrucieństwa historii i naszej współczesnej codzienności, na której historia wycisnęła swoje piętno. Słowa są wulgarne albo przesadnie gładkie i nieszczere. Niemal każdy gest nacechowany jest podwójnym znaczeniem: czułość nader łatwo zamienia się w torturę. Myśli wielu postaci nie są jasne i proste, ale pokrętne i podstępne. Szybko przekonujemy się, jak łatwo można wszystko odwrócić, zweryfikować, podważyć, zniszczyć. - "Helmucik" to taka baśń dla dorosłych - mówi autor i reżyser. - Trochę przerażająca i trochę ekstremalna w narracji, ale z głęboko humanistycznym przesłaniem; apelem, by chorzy i bezbron