- Gdy wpisałem słowo "eden" w wyszukiwarce internetowej, pierwsze strony, jakie mi się pojawiły, to kluby erotyczne i jakieś plaże - opowiada Leszek Bzdyl z Teatru Dada von Bzdülöw. W środę w gdańskim klubie Żak premiera widowiska "Eden", najnowszej realizacji tej grupy.
- Pomysł na to widowisko pojawił się już kilka lat temu - mówi tancerz i choreograf Leszek Bzdyl, współzałożyciel Dady von Bzdülöw. - Ostatnio słowo "eden" zniknęło zupełnie z języka, nawet kościół rzadko mówi o raju. Gdy wpisałem "eden" w wyszukiwarce internetowej, pierwsze strony, jakie mi się pojawiły, to kluby erotyczne i jakieś plaże. Jak mówić o raju? Jak pozbyć się egoizmu? Te myśli przyświecają nam w realizacji spektaklu. Nie będzie w nim tradycyjnego konfliktu i typowej dramaturgii, za to pojawi się poszukiwanie współobecności współistnienia. Współczesny teatr, z tego, co obserwuję, paranoicznie goni za atrakcją, przez co większość widowisk niewiele różni się od billboardu, możne je odczytywać za pomocą jednego hasła. "Eden" unika atrakcyjności rozumianej w tym sensie, nie korzystamy z gotowych znaków znanych widzom z telewizji i innych mediów. Zresztą "Eden" może zaskoczyć naszą publiczność; dotąd spektakle Dada