EN

8.09.2010 Wersja do druku

Gdańsk. "Biała bluzka" zamyka festiwal Solidarity of Arts

Przychodzili ludzie, pokazując rany postrzałowe po wydarzeniach Grudnia '70 i krzyczeli, że powieszą nas na latarniach, jeśli w "Człowieku z żelaza" skłamiemy. Przychodzili też tacy, którzy mieli znaczek "Solidarność" odlany ze złota i nosili go jako największą relikwię. Ale nie mam traumatycznych przeżyć z tamtych czasów - o Solidarności i o tym, jak pokazać nowym pokoleniom wartości sprzed 30 lat z Krystyną Jandą, która w środę (8 września) wystąpi w spektaklu "Biała bluzka" zamykającym gdański festiwal Solidarity of Arts, rozmawia Łukasz Stafiej.

Co zadecydowało o tym, że postanowiła Pani wziąć udział w aż dwóch gdańskich wydarzeniach związanych z 30. rocznicą Sierpnia '80 - w widowisku Roberta Wilsona w Stoczni i spektaklu "Biała bluzka"? Krystyna Janda: Zaproszenie do udziału w tych uroczystościach to honor. Oba te wydarzenia zapowiadały się bardzo dobrze. Poza tym podkreślenie tego, ze jest się wiernym ideom dawnej Solidarności jest dla mnie bardzo ważne. Pomijając już radość, ze będę mogła zaprezentować "Białą bluzkę" widowni Wybrzeża. Czy ma Pani jakieś znaczące wspomnienia lub doświadczenia z tamtych czasów, które w świetle uczestnictwa w obchodach nabierają nowych, ważnych dla Pani znaczeń? - Na szczęście nie mam żadnych osobistych traumatycznych przeżyć, natomiast podczas kręcenia "Człowieka z żelaza" byliśmy na Wybrzeżu pół roku po wydarzeniach i atmosfera tamtego czasu, rozmowy z przywódcami i uczestnikami ówczesnych strajków i w Szczecinie, i w Gdańsk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Janda: Nie mam traumatycznych przeżyć

Źródło:

Materiał nadesłany

www.trojmiasto.pl

Autor:

Łukasz Stafiej

Data:

08.09.2010

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe