W finalnej uwadze do swej ostatniej sztuki "Garbus", której prapremiera odbyła się przed kilku dniami na scenie krakowskiego Teatru Kameralnego, pisze Sławomir Mrożek m. in.: "Choć świergot ptaków oraz inne odgłosy natury prowokują do kiczu - całość, to znaczy dekoracja, kostiumy, rekwizyty i gra aktorów powinny być jak najdalsze od doszukiwania się i akcentowania pastiszu, parodii i groteski". Gdy kurtyna idzie w górę odnosi się przez chwilę wrażenie, że odautorskie zalecenie zostało zlekceważone. Obraz jaki ukazuje się na scenie, jest właśnie nieco kiczowaty. Przywodzi na myśl naiwne malarstwo, a może atmosferę bajki dla grzecznych dzieci. Na tle zasnutego obłoczkami błękitnego nieba i skąpanej w słonecznym blasku bujnej zieleni ogrodu - domek jakby z lukrowanego piernika: różowe ściany, szafirowe szczelnie zamknięte okiennice, biały ganeczek, białe ogrodowe meble. Cukierkowość czy baśniowość ob
Tytuł oryginalny
Garbaci
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski Nr 288