W "Małych listach", drukowanych na łamach "Dialogu", Sławomir Mrożek przestrzega przed mierzeniem kolejnych utworów dramaturga miarą jego wcześniejszych osiągnięć. Każdy piszący, w szczególności zaś piszący dla sceny, ma prawo do permanentnej niedojrzałości, a więc do zmiany gatunku i stylu tego, co tworzy, choćby było to dla obserwatorów nie wiem jak zaskakujące. Z takim właśnie zjawiskiem mamy do czynienia w przypadku "Garbusa", lecz - w zgodzie z tym, co wyżej powiedziano - trzeba na tę sztukę spojrzeć nie poprzez pryzmat "Tanga" czy "Emigrantów" owych punktów kulminacyjnych "pierwszego" i "drugiego" okresu twórczości Mrożka - lecz całkowicie obiektywnie, jakbyśmy dawnego Mrożka nie znali, nie czytali, nie oglądali na scenie. Czy "Garbus" zyskuje, czy traci na tej obiektywności spojrzenia, zasugerowanej przez swego autora? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Podobnie, jak trudno na temat "Garbusa" sformułować jakąkolwiek
Tytuł oryginalny
Garb
Źródło:
Materiał nadesłany
Literatura Nr 3