EN

28.01.1956 Wersja do druku

Gałczyński i Groteska

Do Groteski poszedłem dla Gałczyńskiego, wyszedłem z sympa­tią dla teatru. Myślę, że nie były to tylko moje uczucia. Wszyscy narze­kają dziś na teatr, na jego nudę i jałowość. Odwracają się od "małego" dziewiętnastowiecznego realizmu - i biegną na Gałczyńskiego. Znużeni fotograficznymi landszafcikami deko­racji, ścisłym, opisywackim sposo­bem gry, przytłoczeni całą zmorą powierzchownej, bezmyślnej teatral­nej rodzajowości - znajdują w Gro­tesce teatr konwencji, umowności i skrótu, teatr dowcipny i zabawny, pomysłowy i odkrywczy w poszuki­waniu środków wyrazu. I z pewnoś­cią niektórym to wystarcza, i z pewnością niejednemu się wydaje, że wystarczyłoby konwencje groteski, swobody i pomysłowości artystycznej wprowadzić na sceny wszystkich te­atrów, aby rozwiązać dręczący je problem. Problem nudy i jednako­wości? - Na pewno. Problem nowe­go teatru? Niewiele znam przedstawień Gro­teski. Ale gdyby mi ktoś powiedział, że t

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Gałczyński i Groteska

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski, Krakó nr 24

Autor:

Zygmunt Greń

Data:

28.01.1956

Realizacje repertuarowe