EN

18.02.1984 Wersja do druku

Galanteria słowna

JEŚLI wierzyć naszym ko­chanym krytykom i spra­wozdawcom, nigdy nie mieliśmy w Warszawie tylu wybitnych wydarzeń artystycz­nych jak właśnie teraz. Media różne zachodnie trąbią o spi­sku komunistów i upadku kul­tury w Polsce, a nasi krytycy i recenzenci warszawscy - jakby zupełnie na to nieczuli - nic, tylko liczą "wydarze­nia". Weźmy teatr. Jeden tylko miesiąc minął nowego roku, a epokowe premiery idą jedna za drugą. Nigdy nie by­ło tak dobrze. Zręczny utworek bulwarowy urasta do nie­bywałej rangi, a już skądinąd sympatyczna ramotka Rydla kasuje cały świat dramatu i teatru. W sklepach z galante­rią dawno wykupiono wszyst­kie superlatywy; kolegom kry­tykom i sprawozdawcom wstyd teraz, że po wyśpiewa­niu hymnów na Rydla i Ayckbourne'a muszą taką samą miarką traktować wspa­niałą "Iwonę" w Powszech­nym, genialną "Matkę" w Ka­meralnym i wprost rewelacyj­ne coś tam w Ateneum. Myślę, że ten sposób walki z wrogą propagandą, wma­

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Galanteria słowna

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Ludu nr 42

Autor:

Michał Misiorny

Data:

18.02.1984

Realizacje repertuarowe