Mądrze, bez chwili na oddech i bardzo niegrzecznie. Agata Duda-Gracz przygotowała na zakończenie Przeglądu Piosenki Aktorskiej olśniewającą galę i zaserwowała publiczności gorzką lekcję.
Była to najciekawsza gala od czasu równie rewolucyjnych "Wiatrów z mózgu" sprzed pięciu lat. To porównanie nasuwa się samo - oba spektakle były bowiem wezwaniem do dyskusji i autorską, zaangażowaną wypowiedzią. Pięć lat temu poszło o bohaterkę festiwalu - piosenkę aktorską. Twórcy tamtej gali - członkowie Formacji Chłopięcej "Legitymacje" - podeszli do tematu bez krztyny pokory i wywrócili schemat do góry nogami. Ich spektakl oszałamiał - odwagą graniczącą z brawurą, ale też spójną plastyczno-muzyczno-ruchową wizją. Na scenie rozpętał się żywioł, który szybko przekroczył jej granice - podobny efekt udało się uzyskać i tym razem. Kiedy usłyszałam o pomyśle tegorocznej gali, byłam pełna obaw. No bo jak połączyć w całość Chopina, rocznicę Porozumień Sierpniowych rewolucje i jeszcze nie pozwolić publiczności zasnąć? Bałam się niepotrzebnie - Agata Duda-Gracz potraktowała temat spektaklu nie jako lekcję do odrobienia, ale ja