Napisać o "Operetce" Witolda Gombrowicza na kilku stronach maszynopisu, to tak jak gdyby próbować opasać ziemski glob gumką recepturką. A przecież trzeba koniecznie odnotować sukces Teatru im.Osterwy, jakim ponad wszelką wątpliwość jest wystawienie dzieła Gombrowicza. Dostaliśmy w prezencie zabawkę drogą, lśniącą i kształcącą, a że bez dołączonej instrukcji, przeto słyszy się od jednych: nie idę, bo "operetki" nie lubię, od drugich, ze jakaś ta "operetka" wydziwaczona. Rzecz zaczyna się całkiem zabawnie. Pojawia się cudownie zidiociały hrabia Szarm, baron Firulet, księstwo Himalaj, generał, prezes, markizaToalety, maniery, konwersacje, z których jak gdyby z puszczonej na obłędnych obrotach taśmy, zostają strzępki salonowego bełkotu - genialna charakterystyka klasy w zarysie. Spoza koronek, strusich piór i falban przebija wykrzywione odbicie pięknej epoki poskładane z odbłysków setek luster. Oto cywilizacja przesytu i rozprzestrzeniaj�
Tytuł oryginalny
Gabinet śmiechu
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Ludu - Magazyn - Lublin nr 31