Minęła epoka sztuk dobrze skrojonych. Za ileś tam lat znów je odkryją awangardowi twórcy. Niezwykłą ekstrawagancją i arcyśmiałym eksperymentem stanie się rzecz podzielona na akty, z rolami i precyzyjnie obmyślaną intrygą. Dziś obowiązuje zasada montażu. Fabuła jest zaledwie pretekstem do zarysowania sytuacji i postaci, które wchodzą i wychodzą jak przypadkowi pasażerowie tramwaju. Dialog sygnalizuje sprawy, o których się częściej milczy niż mówi. Kwestie aktorskie ustawione są tak, aby możliwie najpłynniej przejść do śpiewania piosenek i tanecznych ewolucji. Teatr tego typu, forma otwarta, ma swój sens, wyrażający się w ukazaniu niespójności naszego życia, migotliwości zjawisk. Nic nie dzieje się tak jak dawniej. Nic nie jest spełnione do końca. Nic nie jest opowiadane od początku. Fabułą jest więc niemożność skonstruowania fabuły. Wyobrażam sobie jak wyglądałaby komedia Osieckiej napisana według starych recept.
Tytuł oryginalny
FZK widział komedię w dwóch aktach z beatem
Źródło:
Materiał nadesłany
Szpilki nr 43