Premierę szekspirowskiego dramatu w "Solskim" wyreżyserował Piotr Waligórski. Akcję przeniósł w bardzo odległą przyszłość, ale opowiada o uniwersalnych wartościach.
Na dużej scenie "Solskiego" tchnęło Teatrem! Sprawcą, który pod strzechami budynku przy ul. Mickiewicza 4 ten promyk rozpalił jest Piotr Waligórski. Reżyser swojej wizji "Hamleta", kolejnej jakie ciężko zliczyć od wieku XVI do czasów współczesnych. Czy ta wizja trafi w pod- i świadomość tarnowskiego widza? Akcję Waligórski przeniósł w bardzo, bardzo odległą przyszłość, bo do roku 3017, tyle że nie w ramy fantastyki, a w realia bliskie stylistyce naszej rzeczywistości. Jak tłumaczy, chciał postawić pytania o byt i nieodgadnioną zbiorową podświadomość, o to, co ma na nią wpływ i czy dla jednostek wybranych może istnieć "arcybyt"? Przy takich założeniach podejmuje się przeprowadzenia teatralnego dowodu na istnienie Boga, inspirując się wykładami profesora Michała Hellera. Przy zachowaniu głównej struktury dramatu (dramatu władzy i dramatu rodzinnego), stosując skróty, zamieniając dialogi na obraz, reżyser zaprasza do swojego świata.