Teatr Nie-Taki, czyli jaki? Żywy, intrygujący, ale nie mieszczący się w ustalonych przez krytyków hierarchiach. Często offowy, czasami działający w ramach instytucji, ale nie w pogoni za najnowszą sceniczną modą. Taki teatr zafascynował dekadę temu trzy studentki filologii polskiej na Uniwersytecie Wrocławskim - pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Katarzyna Knychalska, Marta Pulter, Marzena Gabryk należały do uniwersyteckiego koła teatrologów i jeździły po Polsce w poszukiwaniu dobrego teatru. - Odwiedzałyśmy różne dziwne sceny, Cinemę, Gardzienice, Sejny, oglądałyśmy spektakle, które nas zachwycały, w przeciwieństwie do wielu innych, oglądanych w instytucjonalnych teatrach - wspomina Knychalska, która wciąż prowadzi fundację. I dodaje: - Nasza inicjatywa zrodziła się z buntu przeciwko tworzonym przez specjalistów hierarchiom, z niezgody na podziały na te teatry, w których wypada i w których nie wypada bywać. My odwiedzałyśmy te drugie i odkrywałyśmy ciekawe, autorskie, nieodtwórcze przedstawienia. Chciałyśmy te nasze odkrycia i wiedzę o teatrze niezależnym popularyzować. Poza tym kończyłyśmy studia, nie chciałyśmy iść do korporacji, postanowiłyśmy sobie udowodnić, że da się pracować w kulturze i czerpać z tego satysfakcję. Odkryłyśmy, że miejsca takiej pracy można s