Spektakl "Machiavelli, czyli cudowny korzeń" w reżyserii Artura Barcisia, pokazywany od piątku w Teatrze Syrena, jest dowodem na to, że prawdziwy talent można odkryć w sobie także w wieku dojrzałym. Barciś spróbował swoich sił jako reżyser po raz pierwszy. W innych krajach fakt, że aktor staje po drugiej strony kamery, jest normalną koleją rzeczy. Można tu przytoczyć przykłady takich gwiazd jak Kevin Costner czy Mel Gibson. Nie zawsze im to dobrze wychodzi. W teatrze jest trudniej, trzeba bowiem sprostać jeszcze wielu przeszkodom, nie spotykanym przy kręceniu filmu. To przecież znacznie bardziej kameralna atmosfera, tutaj aktor ma osobisty kontakt z widzem, jeśli mu coś nie wyjdzie jak powinno - nie da się już tego powtórzyć. Dlatego idąc na premierę do "Syreny", byłam nastawiona raczej sceptycznie. Teraz, mogę bez przesady powiedzieć, że była to najlepsza komedia, jaką udało mi się zobaczyć w przeciągu ostatniego roku. ,.M
Tytuł oryginalny
Frywolna i dwuznaczna
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 257