Zmęczeni pogonią za eksperymentem, udziwnieniem, usilną nowoczesnością, twórcy widowisk przypominają sobie od czasu do czasu podstawową prawdę dawnych dni: dobry tekst inteligentnie zinterpretowany i dobry aktor - to dwa niepodważalne, najważniejsze atuty teatru. W każdej epoce. Nawet i dziś. I oto wszyscy są zadowoleni: widzowie, aktorzy, reżyser, dyrektor teatru, księgowy. Autor rzadziej - bo przeważnie to już nieżyjący klasyk. Przypadkiem dość szczęśliwym zbiegły się w aktualnym repertuarze warszawskich scen dwa takie przedstawienia: Czechow i Gorki. "Wiśniowy sad" w Teatrze Współczesnym i "Barbarzyńcy" w Powszechnym. Ci mądrzy, znamienici pisarze rosyjscy z przełomu wieków mają wiele wspólnego. Czechow rysuje cieńszymi kreskami, więcej u niego pastelowych nastrojów, wymownego milczenia. Gorki dociska, punktuje chętniej melodramatyzuje i stawia kropki nad i. Ale obaj zafascynowani są człowiekiem. Zwykłym człowiekiem w konnkrecie jego ży
Źródło:
Materiał nadesłany
"Tygodnik Powszechny" nr 28