"Czarodziejski flet" w reż. Achima Freyera w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Olgierd Pisarenko w Ruchu Muzycznym.
Gdyby ktoś szukał egzemplifikacji pojęcia "kontrowersyjny", należałoby mu koniecznie polecić "Czarodziejski flet", wystawiony w stołecznym Teatrze Wielkim, oraz biegunowo zróżnicowane reakcje na to przedstawienie - z jednej strony zachwyty, z drugiej święty ogień oburzenia (przy którym być może ktoś będzie chciał upiec własną pieczeń...). "Czarodziejski flet" należy do tych "dzieł magistralnych", których ideał, czy to wyobrażony, czy zapamiętany, nosi w duszy każdy miłośnik teatru muzycznego. Ja na przykład nie zamieniłbym na inną inscenizacji Everdinga i Schneider-Siemssena. którą oglądałem ponad ćwierć wieku temu w Operze Bawarskiej. Bardzo bym się jednak zdziwił, gdyby dziś, i to w teatrze kierowanym przez Mariusza Trelińskiego, zaproponowano mi wizję podobnie tradycyjną. By nie minąć się z prawdą, ze skruchą zatem wyznaję, że na przedstawieniu Achima Freyera doskonale się bawiłem. Achim Freyer nie mówi nam niczego nowego o Cza