"Kurz" w reż. Anny Trojanowskiej w Studio Dramatu w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Paweł Sztarbowski w Newsweeeku.
"Kurz" Magdaleny Fertacz, wystawiony w Studiu Dramatu Teatru Narodowego, to sztuka tak słaba, że nie da się jej uratować. Nawarstwienie pseudoodniesień do Freuda w tej historii o dziecku, którego pojawienie się odmienia życie młodego małżeństwa, jest pretensjonalne i banalne. Reżyserka Anna Trojanowska broni tego wątłego materiału, wprowadzając poetyckie wtręty i opowiadając całość jako monolog wewnętrzny głównej bohaterki (Agnieszka Warchulska). To z jej perspektywy oglądamy powikłane relacje z mężem oraz dorastanie dziecka (brawurowa rola Andrzeja Konopki, który broni honoru całego spektaklu). Właśnie rysu groteski, którą wprowadza do sztuki wyrośnięte dziecko grane przez Konopkę, zabrakło całej inscenizacji, przytłoczonej naiwniutką symboliką.