EN

28.04.2000 Wersja do druku

Fredrowskie przebieranki

Długo Andrzej Łapicki zastanawiał się, czy jednoaktówki Aleksandra Fredry sprawdzą się dzisiaj na scenie. Bo za krótkie, by grać je samodzielnie, grane po kilka nie zawsze się tłumaczą, Ale admirator Fredry znalazł sposób, by z wieczoru trzech drobiazgów uczynić spektakl.

Nie jest to całość równie mocna, jak wielkie komedie Fredry, które wcześniej Łapicki inscenizował. Warto jednak wiedzieć, że teatralny program dokładnie przypomina, że drobiazgi Fredrowskie Andrzej Łapicki wielokrotnie przedstawiał w telewizji. A to znaczy, że jego spotkanie z Fredrą miniaturzystą nie było żadną próbą, ale raczej dopełnieniem dotychczasowych realizacji. Kluczem doboru tytułów okazała się sprawa tożsamości bohaterów i - oczywiście - miłość. We wszystkich jednoaktówkach tego wieczoru bohaterowie udają kogoś innego - czynią to panie i panowie, a z gry między nimi wyłania się uczucie. W "Intrydze na prędce" romansowy młodzian pada "ofiarą" pułapki zastawionej przez ojca, który upatrzonej kandydatce na synową każe odgrywać rolę heroiny z sentymentalnej powieści. W "Pierwszej lepszej" zadufany w sobie kawaler modny postanawia pojąć żonę na chybił trafił, oddając się w ręce swej wybranki, której nie umiał wcze�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Fredrowskie przebieranki

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Nr 100

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

28.04.2000

Realizacje repertuarowe