Wszyscy wiemy, przyznajemy, uczyliśmy się tego w szkołach, czytali w dziełach historyków literatury, że "Zemsta" Fredry to jedno z największych dzieł naszego piśmiennictwa, ba, nie tylko polskiego, ale światowego; że gdyby Fredro pisał po francusku albo po rosyjsku... że Moliere, że lepszy... itd., itp. A jednak wbrew tym wszystkim entuzjazmom, wbrew dopominaniu się miłośników tego arcy-komediopisarza o więcej jego sztuk na scenach - publiczność lat dwudziestych i trzydziestych była wobec Fredry oporna. Dyrektorzy teatrów, bojąc się o kasę, stosunkowo rzadko wystawiali "Zemstę". Ta oporna publiczność przedwojenna, to teraz nasze starsze i średnie pokolenie, więc wielu z nas jest i dzisiaj obciążonych tą mieszaniną teoretycznego entuzjazmu i faktycznej obojętności, jeśli nie niechęci do Fredry. Skąd się ten nie zawsze przyznawany opór bierze? Może byliśmy zrażeni sztuczną i wadliwą interpretacją polonistów XIX i początku XX wieku, może
Tytuł oryginalny
Fredro redivivus - w blasku poezji
Źródło:
Materiał nadesłany
Tydzień Polski (Londyn)