Która to już z rzędu komedia Fredry na małym ekranie? Oglądaliśmy już "Zemstę", "Śluby panieńskie", "List" i ostatnio "Wielkiego człowieka do małych interesów". Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że żadna z tych premier nie stała się wielkim wydarzeniem. Wina w tym nie tylko realizatorów. Po prostu Fredro jest autorem, którego komedie trudno dopasować do wymagań telewizji. Dlatego dziwi mnie upór, z jakim nasza telewizja forsuje sztuki tego pisarza. Czy nie wystarczyło poprzestać na "Zemście" i "Ślubach panieńskich"? Dało się jeszcze oglądać "List" w dość dobrej realizacji Teatru Popularnego. Natomiast poniedziałkowy spektakl "Wielkiego człowieka do małych interesów" był chyba nieporozumieniem. Na pewno nie da się tej sztuki zaliczyć do najlepszych utworów Aleksandra Fredry. Napisana u schyłku twórczości nie zwróciła na siebie uwagi historyków literatury (i chyba słusznie). Toteż dziwić się należy że właśnie po tę nieprezentacyjn�
Tytuł oryginalny
Fredro nietelewizyjny
Źródło:
Materiał nadesłany
Odgłosy, nr 45