Andrzej Łapicki jeden z najgorętszych orędowników Aleksandra Fredry w polskim teatrze, na jubileusz 50-lecia swej pracy aktorskiej wyreżyserował w Teatrze Powszechnym "Śluby panieńskie" i zagrał rolę Radosta. Na widowni znaleźli się najznakomitsi z najznakomitszych luminarzy sceny oraz oficjalne i towarzyskie osobistości, których wyliczyć tu nie sposób z braku miejsca, powiedzmy więc tylko, że zza granicy przyjechał specjalnie Wojciech Pszoniak. Po wygaszeniu świateł na Małej Sali wszyscy siedzieli oczywiście twarzami do sceny, podziwiając prześliczną scenografię Łucji Kossakowskiej, z umieszczonym centralnie oknem. Jak wiadomo - powraca tędy z nocnej birbantki Gustaw, a ten moment poprzedza rozmowa służącego Jana z Radostem. Jan - Tomasz Sapryk - rozpoczął przedstawienie i publiczność Jubilata, gdy nagle okazało się, że Radost jest już na sali. Wszedł bowiem wejściem umieszczonym za plecami widzów i przez widownie kierował s
Tytuł oryginalny
Fredro jak klejnot
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr 37