Z kim jak z kim, ale z Fredrą "komóra" nikomu się nie kojarzy. Wszyscy, którzy - tak jak ja - sceptycznie podchodzą do ubierania klasycznych dzieł we współczesny kostium przekonają się jednak, że on ani bez telefonu komórkowego, ani bez auta, ani nawet bez nagrań Ricky'ego Martina obejść się po prostu nie może... Na inaugurację VI Festiwalu Sztuk Przyjemnych poznański Teatr Nowy przywiózł "Fredrę dla dorosłych według "Męża i żony". Reżyser Eugeniusz Korin udowodnił, że od początków XIX wieku nic się nie zmieniło w mechanizmach rządzących damsko-męskimi układami. Żony dzisiejszych biznesmenów nudzą się tak samo jak dawne hrabiny. Przyjaciele bywają najlepszymi zastępcami mężów, gosposie świetnie mieszczą się w roli pań domu i tak jakoś się kręci... A że kręcą wszyscy, że szukają emocji, erotycznych podniet, potwierdzenia swojej klasy i pozycji, to wszak oczywiste. Tylko sceneria i język się zmienia, dowodzą twórcy Ale jeśl
Tytuł oryginalny
Fredro i komóra
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Ilustrowany