"Zemsta" w Teatrze Powszechnym jest niespodzianką. Potwierdza siłę pisarstwa Aleksandra {#au#207}Fredry{/#} i potwierdza przeświadczenie, iż ożywiają je nie tyle wymyślne inscenizacje ani coraz to nowsze interpretacje, lecz aktorzy. Oczywiście - aktorzy, czujący znaczenia języka Fredrowskiego, jego wiersz, dowcip, a także mający jakieś tam zrozumienie dla starodawnego polskiego gestu i pozy. Zygmunt {#os#871}Hübner{/#}, który bodaj pierwszy raz w swej 25-letniej pracy reżyserskiej sięgnął po komedię Fredry, dowodzi raz jeszcze słuszności tego mniemania w sposób niemal naiwny i nieoczekiwanie prosty, by nie rzec prostoduszny: sytuuje "Zemstę" na małej scenie, rezygnuje z teatralnego sztafażu dekoracji i rozbudowanych ansambli, nawet skreśla postaci, które należą bardziej do tła, niż do rzeczy samej. Zawierzywszy Fredrze, sprawił, że "Zemsta" w Powszechnym jest ozdobą tegorocznego stołecznego repertuaru. Jest to więc teatr autora i wrażliwych, wsp
Tytuł oryginalny
Fredro bez sztafażu
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu - Warszawa nr 47