(...) W małej sali Teatru Powszechnego pokazano sztukę Romana {#au#282}Bratnego{/#} pt. "Trzech w linii prostej". Kierownik artystyczny tego teatru i reżyser spektaklu, Zygmunt {#os#871}Hübner{/#}, zdecydował się na eksperyment i osiągnął wielki artystyczny sukces. Wchodzimy do sali. Przy jednej ze ścian ekipa filmowa przygotowuje się do robienia zdjęć. Filmowcy prowadzą ze sobą rozmowy. Nie zwracamy na nich uwagi zajęci szukaniem swych miejsc. Dopiero po chwili, gdyśmy się wygodnie usadowili zaczynamy przysłuchiwać się wymianie zdań, której jesteśmy - jak nam się początkowo wydaje - przypadkowymi świadkami. Mija chwila, zanim sobie uprzytomniamy, że przedstawienie już się zaczęło. Ci rzekomi filmowcy to bohaterowie sztuki, którą będziemy oglądać. Aktorzy mówią w sposób naturalny, pozbawiony wszelkiej koturnowości. Odnosimy wrażenie, że znaleźliśmy się w prywatnym mieszkaniu w gronie znajomych. Problemy jednak, wokoło których koncentru
Tytuł oryginalny
Francuskie portrety
Źródło:
Materiał nadesłany
Ilustrowany Kurier Polski, nr 39