O "Ślubie" Gombrowicza dziennik "Liberation" napisał, że szkoda, iż taki spektakl oglądać można tylko przez dwa wieczory
Wydarzeniem bieżącego sezonu kulturalnego w Paryżu była prezentacja trzech polskich spektakli na scenie Teatru Europy. Publiczność obejrzała krakowski Teatr Stary w "Ślubie" Gombrowicza, w reżyserii Jerzego Jareckiego, i w "Weselu" Wyspiańskiego, wykreowanym przez Andrzeja Wajdę oraz warszawski Teatr Studio w "Powolnym ciemnieniu malowideł", adaptacji powieści Malcolma Lowry'ego wyreżyserowanej przez Jerzego Grzegorzewskiego. Prasa paryska wysoko oceniła ich wartości artystyczne, podkreślając jednocześnie, że spektakle te są świadkami i owocami minionej już epoki i bankrutującego systemu kulturalnego. Publiczność zaś bawiła się doskonale, a moja Fotelowa sąsiadka Odile, młoda Francuzka wykładająca dramaturgię na Uniwersytecie w Rennes, zachwycona była subtelnością i inteligencją polskich aktorów oraz ekspresją reżyserii, która - pomimo bariery językowej - potrafiła wciągnąć widza w świat teatralnej nagli. Jej preferencje kierowały się