Jeśli ktoś uważał do tej pory, że nadaje się wyłącznie, by grać role brzydkich kaczątek, po "Manon" musi zmienić zdanie. Francuzka Natalie Dessay właśnie zachwyciła publiczność Chicago. Rodacy uwielbiają ją od dawna, poza Francją też cieszy się uznaniem, choćby jako partnerka słynnego tenora, Juana Diego Floreza w inscenizacji "Córki pułku" Donizettiego, która w ostatnich sezonach podbiła Londyn, Wiedeń, Mediolan i Nowy Jork - pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Mimo to nikt nie stawiał Natalie Dessay [na zdjęciu] w jednym szeregu z najsławniejszymi gwiazdami - Anną Netrebko czy Renée Fleming. Drobnej postury Francuzka, przypominająca Kopciuszka wyjmującego ziarna z popiołu a nie księżniczkę na balu, doskonale dotąd czuła się głównie w rolach charakterystycznych. Teraz postanowiła dorównać najsławniejszych koleżankom. To dzięki Annie Netrebko i Renée Fleming odżyło nieco zapomniane dzieło Julesa Masseneta "Manon". Tytułowa bohaterka, zaczerpnięta z popularnej XVII|-wiecznej powieści Prévosta, musi przykuwać uwagę nie tylko urodą i elegancją. Ta rola wymaga również perfekcyjnego, stylowego śpiewania. Temu ostatniego zadaniu Natalie Dessay może sprostać bez problemu, gorzej wszakże ze spełnieniem pozostałych warunków. I oto okazało się, że potrafi przepełnić Manon Lescaut życiową prawdą. Jest wzruszająca, choć zupełnie inna niż niż Netrebko czy Fleming. Kiedy w I akcie pojawia się na