"Upadek orlego gniazda" - całoroczny festiwal opowiadań Mrożkowskich w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Po pół godzinie, może po czterdziestu minutach, skończyły się wszystkie słowa opowiadania Sławomira Mrożka "Upadek orlego gniazda", lecz nie skończyła się dwuznaczność, to niepokojąco lekkie pomieszanie groteski z ciemnością. Tomasz Augustynowicz wygłosił ostatnie frazy: "Opuszczone przez wszystkich Orle Gniazdo chyli się ku ruinie. Wiatr gwiżdże po pustych komnatach. Tylko jeden człowiek tam mieszka - Johann. Ale w dolinę schodzi rzadko, a i górale okoliczni nie kwapią się na spotkanie i schodzą mu z drogi, ilekroć który zobaczy go czasem błądzącego po lesie" - i zniknął razem ze światłem. Wtedy inne światło wyłuskało tenora i pianistkę. Ostatnie słowa opowieści Mrożka przeszły w pieśń, w "Litanię na Dzień Wszystkich Świętych" Franciszka Schuberta. Czterdzieści minut wcześniej kilka jej taktów poprzedziło pierwsze zdanie monodramu: "Z końcem marca otrzymałem zaproszenie od księcia". Schubert - i Mrożek? Powłóczysty