"Ten młodzieniec nazywa się Gavrilo i wkrótce zabije człowieka." To zdanie widnieje już od początku na scenie Teatru Schauspielhaus - pisze Christina Böck w "Wiener Zeitung" po premierze "Principa" Biljany Srbljanović w reż. Michała Zadary.
Mowa o Gavrilo Princip. Człowiek, którego zabije, nosi sławne imię. Gavrilo Princip był tym, który 28 czerwca 1914 roku zastrzelił w Sarajewie arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego żonę Zofię. Dwie kule, którymi 19 letni uczeń wywołał pierwszą katastrofę XX wieku? Które niczym w filmie "Matrix" w zwolnionym tempie zmieniły bieg całego świata? O tym, że to uproszczony punkt widzenia, wiadomo już od dawna. "Wojna i tak by przyszła" mówi Gavrilo Princip, w ostatnim akcie sztuki, gdy cierpi przed swoją śmiercią w szpitalu w Theresienstadt. Aby dojść do takiego przekonania, nie trzeba było nowej sztuki. I nie o to chodziło Biljanie Srbljanović w sztuce "Princip (Ten grób jest dla mnie za mały)", której premiera odbyła się w czwartek. Sztuka została napisana na zlecenie wiedeńskiego Schauspielhaus, opowiada nie tylko o Gavrilo Princip, ale również o innych współsprawcach: Nedeljko Eabrinović rzucił 28 czerwca 1914 roku bombę, Danilo Ilić