- Ja zaczynałam w teatrze, choć w szkole teatralnej nie byłam. Ale na egzaminach zobaczył mnie Wojciech Siemion. Potem pracowałam pod jego okiem. Kabaret zaczął się dopiero na polonistyce. Tam zdobyłam doświadczenie. Teraz wracam do teatru, ale kabaret wciąż we mnie tkwi - mówi KATARZYNA PAKOSIŃSKA, która wystąpi dziś gościnnie w Słupsku, w komedii "Małżeński rajd Dakar".
W Słupsku wystąpi pani nie pierwszy raz, ale po raz pierwszy jako aktorka teatralna. - To prawda. Bardzo dobrze pamiętam poprzednie wizyty w Słupsku. Pierwszy raz byliśmy u was jeszcze pod koniec lat 90. To były początki naszej kabaretowej działalności. Doskonale pamiętam garderoby i to, jak stałam na schodkach z tyłu teatru. Ja nie palę, ale często towarzyszę kolegom, gdy dopuszczają się tego niecnego procederu. No i pamiętam słupski kabaret DKD. Wtedy to byli nasi starsi koledzy po fachu. Cieszę się, że dalej robią swoje. A tymczasem pani z kabaretu przeszła do teatru. - Ja zaczynałam w teatrze, choć w szkole teatralnej nie byłam. Ale na egzaminach zobaczył mnie Wojciech Siemion. Potem pracowałam pod jego okiem. Kabaret zaczął się dopiero na polonistyce. Tam zdobyłam doświadczenie. Teraz wracam do teatru, ale kabaret wciąż we mnie tkwi. I zobaczymy to również w "Małżeńskim rajdzie Dakar"? - Bałam się, że Mirosław Zbrojewicz,