EN

13.12.1990 Wersja do druku

Fortynbras się upił (ale niepotrzebnie)

Podobno Janusz {#os#14173}Głowacki{/#}, od dziesięciu lat mieszkaniec No­wego Jorku, robi karierę w świecie. Jego sztuki są grane na Wschodzie i Zachodzie, czyli czegóż chcieć więcej. Nie wiem, jak jest naprawdę, nie byłem, nie widziałem, ale wierzę na słowo. Głowacki przez cale tata sześćdziesiąte i siedemdziesią­te był literackim kronikarzem tzw. warszawki inteligencko-artystycznej z domieszką lumpenfascynacji a la Marek Nowakowski, ale od dawna, po­wiedzmy od powieści "Moc truchleje" (o Stoczni Gdańskiej roku 1980), ma ambicje więk­sze: pisanie o polityce, wła­dzy, a także problemach społecznie ważniejszych niż ducho­we perturbacje nietrzeźwych artystów w Spatifie. Nie wiedzieć dlaczego tam­te wcześniejsze utwory były o wiele lepsze. Na dorabianie teorii nie ma tu miejsca, więc muszę poprzestać na gołosłownym stwierdzeniu, biorąc zań najzupełniej prywatną odpowiedzialność. "Fortynbras się upił" najnowszy dramat Głowackieg

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Fortynbras się upił (ale niepotrzebnie)

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 290

Autor:

Tadeusz Nyczek

Data:

13.12.1990

Realizacje repertuarowe