Kondycja teatru polskiego daleka jest od świetności. Boryka się on na co dzień z wieloma trudnościami finansowymi, repertuarowymi, artystycznymi. Brakuje mu funduszy na gaże dla pracowników, na ambitniejsze inscenizacje, na sensowną reklamę swojej produkcji. Dotacje z kasy państwowej czy miejskiej są daleko niewystarczające. Nie spieszą mu z pomocą także prywatni sponsorzy. A sam teatr nie umie zarabiać na siebie. Co gorsze: większość istniejących zespołów niechętna jest wszelkim zmianom strukturalnym, organizacyjnym. Trwają w błogim stanie inercji. Wydaje się uzasadnione pytanie: czy w teatrach naszych musi być aż tyle pracowników etatowych? Czy nie byłoby roztropniej angażować aktorów do konkretnych przedstawień, płacąc im dobrze za wykonaną pracę, a nie za to, że mogą się wykazać dyplomem ukończenia uczelni artystycznej? Natura kłopotów polskich scen Anno 1990 wydaje się być dużo bardziej złożona i skomplikowana niż w
Tytuł oryginalny
"Fortynbras się upił"
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny nr 47