"Dżuma" w reż. Pawła Świątka w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Karolina Obszyńska w Teatraliach.
Nie tak dawno w Teatrze Polskim we Wrocławiu Paweł Świątek pod pretekstem "Mitologii" opowiedział, mocno upraszczając, o tym, jak ludzkie tragedie stają się pożywką dla telewizji i głodnych dziennikarzy. Nieco później, w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu, wyreżyserował "Dżumę" Camusa, którą ubrał w podobny przekaz. "Dżuma" pozostaje fabularnie tym samym tekstem, którego przesłanie zupełnie redefiniuje Paweł Świątek. Te same słowa, ale inna treść, którą zmieniła forma. Przede wszystkim - tu nie ma postaci. Jest sześć osób o podobnym wyglądzie, cztery mocno umalowane kobiety i dwóch mężczyzn, wszyscy w idealnie skrojonych kostiumach i markowych kaloszach. Kalosze są nieodzowne, bo za plecami aktorów znajduje się kałuża, która rozrasta się w ciągu godziny, aż wreszcie dopływa do ich stóp. Żółtozielona ciecz zbliża się do brzegu sceny w niemal niezauważalny sposób, w końcu zaskakując widzów swoją bliskością. Aktorzy p