Można podziwiać George Orwella, który pisząc w 1943 roku "Folwark zwierzęcy" z zadziwiającą przenikliwością obnażył mechanizmy działające w świecie totalitarnego socjalizmu: zadziwiająco szybkie sprzeniewierzenie się szczytnym hasłom, narodziny biurokratycznej dyktatury, przemoc, fałszywe procesy, aż po zupełne upodlenie społeczeństwa. Książka fascynowała, gdy była zakazana, dziś - gdy wszystko można powiedzieć wyraźnie i jasno - użyta w niej forma przypowieści o zbuntowanych przeciwko ludziom zwierzętach, które same na siebie zastawiają okrutną pułapkę, nie jest już tak atrakcyjna. Podobnie spektakl, zwłaszcza w pierwszej części, nieco się dłuży, mimo interesującego "podwojenia planu'" i wprowadzenia płaskich, kartonowych sylwetek zwierzęcych. Część druga jest bardziej zwarta, drapieżna, utrzymana w klimacie narastającej grozy znanej z książek Sołżenicyna - miejsce szczęścia, ZWIERZĘCY FOLWARK, ze sceny na sceną staj
Tytuł oryginalny
Folwark zwierzęcy
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Ilustrowany Nr 99