EN

15.03.1995 Wersja do druku

Flet w pokoju Wiśniewskiego

Kto widział jedno tylko przedstawienie autorskie Janu­sza Wiśniewskiego, po wejściu na widownię Opery Wrocła­wskiej, mógł się domyślać, że za czerwoną kurtynką kryje się pokój z dzieciństwa artysty. "Czarodziejskie flety" po­dobne są jeden do drugiego w każdej niemal operze, ale "flet" przecież jest czarodziejski, więc ma prawo do inności. Nie­stety, bardzo rzadko trafiają się inscenizatorzy, którzy chcą i potrafią się zmierzyć z materią operową i jej wiekową tradycją wystawienniczą. Na szczęście Janusz Wiśniewski nie jest po­korny, jest przekorny i śmiały. Nie boi się cytatów, teraz już autocytatów, nie boi się opero­wania kliszami pamięci, nakła­dania własnych wyobrażeń na obrazy zaproponowane przez kompozytora i autora libretta. Janusz Wiśniewski przed przyjazdem do Wrocławia z pewnością otworzył swoją przepastną szufladę z figurka­mi, które ożywiał w "Panopti­cum...", "Końcu Europy", "Modlitwie chorego przed no�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Flet w pokoju Wiśniewskiego

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Robotnicza, Wrocław nr 53

Autor:

Stefan Drajewski

Data:

15.03.1995

Realizacje repertuarowe