Jeszcze jesteśmy w przedsionku sezonu. "Fizyków" Durrenmatta grano w Kameralnym jeszcze przed wakacjami,ale zmiany w obsadzie typują to przedstawienie (reż. J. Jarockiego, scenogr. A. Cybulskiego) jako premierowe. Słowo "premierowe" można tu odnieść także do rangi przedstawienia - jako pierwszorzędnego. O sztuce i pierwotnym wykonaniu pisałem już w lipcowym Tygodniu. W obecnym wykonaniu przedstawienie jest "dokręcone", więc świetnie wyrównane i wycieniowane, jednym słowem - znakomite. Nową rolę bohatera sztuki Moebiusa w wykonaniu L. Herdegena uważam za wybitne osiągnięcie tego aktora - może najciekawsze z ostatnich jego ról - w zakresie pełnej charakterystyki postaci, ogniskującej w sobie istotny problem sztuki. Cały kryzys moralny epoki atomowej, znużenie, lęk i heroiczny wysiłek obrony postawy humanistycznej scalił Herdegen w swej roli, szczerze ludzkiej, wolnej od łatwej deklaratywności. Sensacyjny dramat Moebiusa rozegrał Herdegen z
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 225