W Teatrze Polskim sztuka przeplotła się z rzeczywistością, i to było najzabawniejsze. W niedzielę, drugiego dnia Festiwalu Prapremier zobaczyliśmy "Firmą" Pawła Demirskiego. Zobaczyliśmy także posłów na widowni, z Anną Grodzką i Januszem Palikotem na czele.
Pojawienie się Anny Grodzkiej wywołało szmerek w foyer. Zbudowana potężniej od większości mężczyzn, ubrana w żółto-szarą bluzkę, na którą nałożyła marynarkę, oraz w chabrową spódniczkę za kolana, zwracała uwagę charakterystycznymi bucikami "na kaczuszce". Zaraz za nią do teatru wszedł Janusz Palikot. Towarzyszył mu dyrektor Paweł Łysak, kolega znanego konesera win z czasów wspólnych studiów filozoficznych na KUL-u. Według Ryszarda Częstochowskiego, koordynatora bydgoskiego "Monaru" i lokalnego działacza Ruchu Palikota, na widowni miało zasiąść nawet czterdziestu "palikociarzy". Ale chyba nie wszyscy dotarli, bo w przerwie spektaklu wokół lidera zebrało się o połowę mniej liczne grono. Za to sam Częstochowski dostał się na przedstawienie za Roberta Biedronia, który zwolnił wejściówkę. Sztuka "Firma" Pawła Demirskiego, a wyreżyserowana przez jego życiową partnerkę Monikę Strzępkę, opowiada o Polskich Kolejach Państwowych, k